Składniki:
50 dag mąki
20 dag cukru pudru
20 dag miodu
12 dag masła lub margaryny
1 jajko
1 dag sody oczyszczanej
2 łyżki stołowe przypraw korzennych do piernika
Wykonanie:
Mąke wymieszać z sodą, wsypać do miski. W garnku podgrzać miód z cukrem i przyprawą do piernika, ostudzić, wlac do mąki. W drugim ganrku roztopić masło i ostudzone wlac do miski z mąką. Wszystko wymieszać i wyrobić na gładkie ciasto, w razie potrzeby podsypując mąką. Ciasto podzielić na kilka części (ja dzielę na 4). Każdą zawinąc w folię i schować na trochę do lodówki lub zamrażalnika. Gdy ciasto się schłodzi wyjmować po 1 kawałku, rozwałkować cienko na obsypanym mąką blacie i wycinać kształty. Jeśli schowaliścy ciasto do zamrażalnika to dobrze na czas wałkowania kolejnych części przełożyć resztę do lodówki, żeby ciasto się nie zmroziło za bardzo. Piec w piekarniku nagrzanym na 180 stopni przez 7 minut. Pierniki po wyjęciu będą dość, miękkie, ale szybko stwardnieją. Dlatego nie należy ich zbyt długo piec (7 minut naprawdę wystarczy). Gotowe, wystudzone pierniczki schować do puszki i otworzyć na 2 dni przed Świętami, żeby zmiękły.
Można też w wykrojonych pierniczkach (przed upieczeniem) zrobić dziukrę na sznureczek (dość dużą, bo pierniczki troszkę rosną). Ja robię to pałęczką do ryżu
Wersja z witrażykiem:
Landrynki rozkruszyć w woreczku wałkiem lub tłuczkiem do mięsa. W wykrojonych pierniczkach wyciąć otwory i do każdego nasypać dość dużo pokruszonych landrynek (tak z górką). Piec pierniki w temperaturze 150 stopni przez 12 minut. Kiedy wyjmiemy pierniczki można w witrażyku zrobić dziurkę na sznureczek. Trzeba się tylko spieszyć zanim masa landrynkowa nie zastygnie całkiem.